Czemu postać grana przez ogrodnika nie dowiedziała się, że dzieciak z drugiej części był jego? Czekałem na ten wątek i się nie doczekałem.
Bo ten sezon był na siłę. Holoubek myślał nad nim gdzieś pomiędzy Wielką Wodą, Dopplegangerem a Heweliuszem, i już wiemy co zrzucił na 4 plan. Wątki są głupie, pokręcone i niedopracowane, a już hitem jest ta sieć powiązań na koniec, czyli że się okazuje że jeden miał dziecko, to dziecko koleżankę, potem się okazuje że oni nie wiedzą że to oni i się szukają, a mąż pracuje z x który się okazuje że zna się z y, y jest powiązany z pierwszym itd... Straszna sieć powiązań wyszła, normalnie się czułem jakbym jakąś telenowelę oglądał typu Klan.
Nie dowiedział się, w jednym z odcinków Wanycz w rozmowie z Nadią zastanawia się czy mu powiedzieć.
Wcześniej Wanycz rozważał taką opcję, ale gdy dowiedział się o własnym dziecku, wszystko inne przestało mieć znaczenie, zmieniły mu się priorytety.
Nie wiem, jak dla mnie totalny nonsens. Drugi sezon skończył się cliffhangerem i wszystko wskazywało na to, że zostanie to pociągnięte w sezonie trzecim. Równie dobrze mogli sobie w drugim sezonie całkowicie odpuścić ojcostwo Zarzyckiego skoro nie zostało to później pociągnięte w wątku tej postaci. Głupota ze strony scenarzystów. To i śmierć Dzidzi to dość duże minusy tego jednak udanego zakończenia.
Wprowadzenie tego wątku w sezonie trzecim nie miało żadnego sensu. Chłopak i tak nie żył, Zarzycki miał dość na głowie. Co do Dzidzi, takie życie, ktoś z bohaterów musiał zginąć a śmierć dzidzi służy budowie postaci asesor. Karma.
Dlatego w ogóle nie powinni tego wątku wprowadzać w drugim sezonie. Mógł być po prostu synem tego który go zamordował. To byłby nawet większy dramat. A karmą dla asesorki było poczucie winy i choroba której się nabawiła. Dzidzi nie było potrzeby zabijać. Po prostu dramat dla dramatu. Nic więcej.