Seria mądra, „głęboka”, niezwykła w swej oniryczno-symbolicznej formie - bardzo mi się podobała, aczkolwiek zmianę prowadzenia fabuły około 8-9 odcinka zniosłem z problemami - straciłem na moment wrażenie ciągłości... „Klub samobójców” po prostu rozłożył mnie na łopatki, wyłem ze śmiechu przez cały odcinek :P
Należy jeszcze zaznaczyć, że osoby młode i oczekujące ustandaryzowanej rozrywki mogą się mocno rozczarować tą serią. Dodatkowo - mimo, że Satoshi Kon należy do najbardziej uznanych twórców anime, to muszę przyznać, że ma „ciężki” styl - wszyskie jego filmy oraz ta seria są klasą samą w sobie, ale wymagają od widza dużego skupienia, cierpliwości i zrozumienia.
heh zgadzam sie z tobą całkowicie. Śmiałem się faktycznie podczas tego wyróżniającego się odcinka. Jednak ten śmiech był w moim przypadku takim smutnym/czarnym śmiechem. Bo to było śmieszne ale zarazem straszne wg mnie. Popełnienie samobójstwa z jednoczesną ochroną życia innej osoby która (następny paradoks) również chce się zabić... Wymagające anime. Jednak warto obejrzeć. Już przy pierwszym odcinku teledysk rozpoczynający serię mnie trochę zrzucił z fotela ;) "magnificent mushroom cloud in the sky..." i wszyscy się śmieją <SZOK>
ach właśnie mam pytanie do tego odcinka, o co chodziło z tą tabliczką na samym końcu? ;p