Chyba sobie żartujesz...
Do takich geniuszy jak Brad Friedel, Jerry Goldsmith, James Horner, Bill Conti, Alan Silvestri koleś się nie umywa.
A tym co skomponował do Terminatora Genisys można tyłek podetrzeć.
Może i masz rację ,ale każdy ma swoje zdanie i owszem wymieniłeś na prawdę wybitnych kompozytorów i po części się z tobą zgadzam :)
Lorne Balfe robił ten soundtrack a nie Hans . Lorne jest w RCP (ekipie producenckiej Hansa) dlatego Hans podpisał się po tym jako producent...
Zimmera nie można porównywać do Ennio Morricone, Johna Williamsa i Howarda Shore'a. Ta trójka jest na poziomie nieosiągalnym dla innych kompozytorów muzyki filmowej.
Zimmer niby jest ok, ale niczym sie nie wyroznia. Taki poprawny i tyle... Taki np Brad Fiedel mial swoj styl.
Stworzył tzw ścieżkę dźwiękową idealną - mianowicie do Kod Da Vinci. Chociaż dla mnie mistrzem muzyki filmowej jest Clint Mansell z The Fountain.
Brad Fiedel - bardzo przeciętny... .dziwne, że go w ogóle wymieniłeś, to już wolę Philipa Glassa albo Michaela Nymana
Silvestri był niezły tylko w filmach Powrót do przeszlosci i Forrest Gump, Conti to przede wszystkim Rocky i Pierwszy krok w kosmos, Goldsmith ma na koncie Obcego, Omen i Mulan, a Fiedel znany zaledwie z Terminatora. Z kompozytorów których wymieniłeś doceniłbym tylko Hornera, ale i tak jest słabszy od Zimmera. To najciekawsze utwory Zimmera:
Mission Impossible 2, Incepcja, Interstellar, Dunkierka, Trylogia Mrocznego rycerza, Sherlock Holmes, Piraci z Karaibów, Łzy słońca, Gladiator,
Dla mnie Zimmerowi może tylko dorównywać Williams i Morricone (którego Zimmer niestety okrada tworząc podobne utwory). Prawda jest taka, że często można go oskarżać o plagiat, ale co z tego. Tarantino też kradnie elementy z innych filmów, a i tak ludzie go lubią.
Niebyłby godzien nawet kawy przynosić Enniu Morricone. Soundtrack do "Once Upon a Time in America" >>> cały dorobek Zimmera.
Zimmer wniósł w moim odczuciu nowy styl do muzyki filmowej. Oczywiście mówię o latach i produkcjach, którymi zaczynał: Król Lew, Karmazynowy przypływ, Łzy Słońca, Ostatni samuraj, Gladiator, Pearl Harbor. Bardzo mi się podobało to, że wątki regionalne i historyczne były mocno osadzone w tej muzyce. Jednocześnie potrafił umiejętnie zmienić dynamikę i podniosłość w wybranych utworach. Nie można mu tego zabrać, że zaistniał jako jeden z najwybitniejszych twórców muzyki filmowej. Ten, kto twierdzi inaczej jest po prostu uprzedzony do jego twórczości, co oczywiście jest zrozumiałe, bo o gustach się nie dyskutuje. Natomiast zaprzeczanie jego osiągnięciom to jest zaklinanie rzeczywistości...