W ,,Złodziejce książek" był świetny, niesamowicie przystojny i już w zwiastunie zwrócił na siebie
moją uwagę. Obejrzałam film - bardzo mi się podobał. Ale kiedy weszłam na filmweb i znalazłam
kilka zdjęć sprzed ,,Złodziejki..." byłam w szoku. Kurcze... to chyba jedyny aktor, który mimo
zrzucenia tylu kilogramów dla roli, wygląda lepiej! Jest o wiele bardziej wyrazisty i... po prostu
przystojny. Wciąż nie mogę się nadziwić, że zaszła w nim TAK OGROMNA zmiana! Jak dla mnie
mógłby pozostać przy wadze, którą uzyskał specjalnie do roli w ,,Złodziejce książek". :) Zdaję
sobie sprawę, że to trochę dziwne, ale wolę go takiego chudziutkiego, niż pyzatego.
http://media-cache-ak0.pinimg.com/736x/a6/e9/1c/a6e91c1da4f4f69cb9cfc9a996d0e6f2 .jpg
http://www.danwilton.co.uk/files/gimgs/106_Dan%20Wilton%20-%20Ben%20Schnetzer-1- 4.jpg
Wygląda jak dwie różne osoby.
Dokładnie. W "Złodziejce książek" bardzo mi się podobał, był przystojny i bardzo sympatyczny, aż miło się na niego patrzyło:) Nie widziałam go w żadnym innym filmie, ale na wcześniejszych zdjęciach faktycznie wygląda gorzej, a w każdym razie - zupełnie inaczej.
większość ludzi jest ładniejsza gdy schudnie, wyostrzają się rysy twarzy, owal twarzy staje się wyraźny... to nie jest żadne nawoływanie do anoreksji, tylko stwierdzenie faktów
oczywiście pomijam przypadki ekstremalne jak Fassbender czy McConaughey
Wydaje mi się, że to taki specyficzny przypadek, gdzie nawet kilka kilogramów sprawia, że bardzo to widac na twarzy. A nie wszyscy to mają. Bedąc dorosłym kilogramy zawsze "idą" w dolne partie, w przypadku mężczyzn - brzuch. Twarz ewentualnie robi sie pełniejsza, ale bez przeasady, jesli mówimy o kilku kilo. U Bena akurat kilka kilo, które ma, by utrzymac prawidłową wagę, bez wychudzenia, sprawia, że robi sie pyzaty :) Chyba geny ;)