ten film poza grą aktorską niczym się nie wyróżnia. Jest po prostu nudny. oglądając ten film czułem się jakbym oglądał dokument ,pewnie dla tego że sprawozdanie z tygodnia spędzonego w szpitalu psychiatrycznym byłoby bardzo podobne jak nie ciekawsze. W tym filmie nic się nie dzieje , jest to tylko pokazanie jak żyją ludzie w szpitalu psychiatrycznym. Nie wróce do niego na pewno bo zwyczajnie mnie męczył.
I tak , zrozumiałem ten film
To może tak, marvelowcu drogi; ten film to coś jak połączenie:
- Deadpoola - czyli o buntowniku, który z natury był dobrym człowiekiem, ale czuł potrzebę ciągłego buntu),
- X-Menów - czyli o ludziach, którzy są inni niż reszta społeczeństwa i mimo, że nie są tak naprawdę chorzy psychicznie, to z powodu swojej wyjątkowości nie umieją się w tym społeczeństwie odnaleźć; dlatego żyja w odosobnieniu, z dala od reszty społeczeństwa (tu szpital jest jak szkoła stworzona przez Xaviera)
- Punishera - czyli w chwili, kiedy ci spokojni i nie robiący nikomu krzywdy ludzie zostają skrzywdzeni (tu najbardziej chodzi o Billyego Bibbita) następuje zemsta ale świat i tak ostatecznie uważa, ze to Punisher jest krzywdzicielem. Chociaż my, widzowie, dobrze wiemy, że zrobił co musiał zrobić.
Prawdopodobnie masz racje i książka z pewnością może tak to przedstawić , jednak moim zdaniem nie jest to dobry materiał na film ponieważ nic się w nim nie dzieje i mnie po prostu męczył stąd moja ocena. Mam przyjaciółkę która była pacjentką szpitala psychiatrycznego i poznałem od niej dużo ciekawsze historie i postacie jakie były tam razem z nią. Nawet po wyjaśnieniach jakie czytałem na forach na temat fenomenu tego filmu nie zmieniam zdania.
Taka ocena nie tyle świadczy o słabości filmu, co niedostatkach widza.
Skoro tutaj ponoć "nic się nie dzieje" (co jest grubym nieporozumieniem, bo film jest wręcz gesty od "dziania"), ciekawe, co byś napisał o wczesnych filmach Jarmuscha... ;)
nie będę porównywał tego filmu do innych psychologicznych dramatów które mogłyby być nudniejsze poniewaz oglądałem tez wiele ciekawszych na tle ktorych ten nie wypada zbyt dobrze. Nie zmieniam zdania i dalej twierdze że na książke albo dokument to moze byc dobry materiał ale jako film fabularny męczy.
A... czyli teraz w końcu rozumiem , dlaczego film obsypano nagrodami - bo słaby i męczący. Logiczne ;)
takie jest moje zdanie. Mozliwe ze jest fenomenalny tylko nie w moim guscie ale skoro ledwo go obejrzalem to ocenilem go wg siebie a nie recenzji i nagród